Główny bohater książki to szesnastolatek imieniem Holden, któremu życie cały czas rzuca kłody pod nogi. Pewnego dnia kolejny raz zostaje wyrzucony z prywatnej szkoły. Ze względu na złe kontakty z rówieśnikami, postanawia jak najszybciej wynieść się z internatu i udać się w małą podróż. Tak też wsiada do najbliżej taksówki i pojawia się w Nowym Jorku, gdzie w tajemnicy przed rodzicami stara się nieco rozerwać i przemyśleć pewne sprawy.
Moja ocena: 5/10
W tej chwili zaprezentowałam wam najkrótszy opis książki w dziejach mojego bloga, jednak nie potrafię nic więcej powiedzieć, ponieważ nic więcej się zwyczajnie nie dzieje. Sięgając po "Buszującego w zbożu" oczekiwałam przyjemnej, lekkiej lektury na rozpoczęcie wakacji, natomiast otrzymałam taką słabiznę, że szkoda gadać. Główny bohater jest okropnie irytujący. Na początku nie przeszkadzało mi jego zachowanie, ponieważ mam tyle samo lat i potrafię pewne rzeczy zrozumieć. Ja również mam humorki z byle powodu i jakoś żyję, ale widząc jak zachowuje się Holden przez całą książkę traciłam zwyczajnie cierpliwość. Autor chciał stworzyć prawdopodobnie luźną historię dla czytelnika w każdym wieku, ale powiem szczerze, że nie wyszło to na dobre. Od samego początku w co drugim wyrazie możemy czytać tylko "cholera" i "okropnie". Osobiście nie znoszę zbyt dużych powtórzeń w książkach, więc ten zabieg straszliwie działał mi na nerwy podczas czytania. Nie rozumiem do dzisiaj czy było to celowe zagranie czy też pisarz posiadał po prostu ubogi zakres słownictwa. Muszę też na koniec poruszyć pewną sprawę, która teraz dosyć mocno mnie śmieszy. J.D Salinger stworzył luzacką opowieść o nastolatku w Nowym Jorku. To mogę zrozumieć, bo każdy ma inne pomysły i zawsze można wykorzystać je w dobry sposób. Ale do czego zmierzam? Nie wiem po co w pewnym momencie zrobił z Holdena "dorosłego" mężczyznę. Chodzi mi tu o fragment, gdzie usługa hotelowa proponuje 16-letniemu(!) chłopakowi prostytutkę na noc. No halo? Naprawdę? Dla mnie było to strasznie naciągane. Od czasu do czasu można było zauważyć iż autor chciał wpleść w to wszystko jakieś przesłania...są one zauważalne, ale szkoda, że bardzo rzadko. Podsumowując - dałam "Buszującemu w zbożu" pół na pół. Nie mogę dać ani niższej ani wyższej oceny, ponieważ jest to lektura bardzo przeciętna i nie zrobiła na mnie wrażenia. Tak jak pisałam - na rozpoczęcie np. wakacji, urlopu jest w sam raz, ale na dłuższą metę...nie. Spodziewałam się czegoś innego, lepszego, a niestety zawiodłam się dość mocno.
A jakie są wasze odczucia po tej lekturze? Tak samo krytyczne jak u mnie? :)
ZAPRASZAM NA IG: KLIK
A ja jestem pozytywnie nastawiona do tej książki, nawet po twojej recenzji, mam wielką ochotę po nią sięgnąć i co najlepsze, w nadchodzącym roku szkolnym będzie to moja lektura! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam na recenzję „Szeptuchy” ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Skoro mam okazję to wytłumaczę o co chodzi w tej książce, bo nastąpiło nieporozumienie. "Buszujący w zbożu" nie jest lekką lekturą - to przede wszystkim. Należy zrozumieć co się działo z młodzieżą w latach 50. XX wieku i dopiero wtedy można oceniać. Podobny zabieg w literaturze znajdziemy w "Stowarzyszeniu Umarłych Poetów". Ta prostytutka, ucieczka i wszystkie inne wydarzenia to przejaw buntu, który stał się częścią historii. Tej książki nie można oceniać przez pryzmat XXI wieku, ale właśnie przez historyczne wydarzenia, a przede wszystkim rewolucję seksualną, kiedy to młodzież zmieniła całkowicie swój sposób bycia i postrzegania świata. Jeżeli chodzi o powtórzenia - autor wcale nie ma ograniczonego zasobu słownictwa, ale chciał podkreślić sposób rozumowania głównego bohatera. Bunt to bunt - w każdej dziedzinie życia. Moja wypowiedź nie miała tutaj obrazić albo skrytykować Twojej recenzji, każdy ma swoje zdanie. Ale uważam, że troszkę zbyt surowo oceniłaś tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
czytanienaszymzyciem.blogspot.com
Właśnie to samo miałam napisać. Te konteksty historyczne są w tej książce najważniejsze i dopiero poznawszy je można cokolwiek o tej książce mówić.
UsuńA ja tam kocham te książkę :D
OdpowiedzUsuńNowy Jork to duże miasto, a Holden nocował w hotelu, w którym pewnie nie przejmowano się takimi sprawami wiek. poza tym część szesnastolatków wygląda już na osiemnastolatków.
Przedstawia różnice pomiędzy życiem dorosłych a dzieci oraz postawę wyizolowanego człowieka. Poza tym podkreśla krytykę kultury masowej i upadku unikalności społeczeństwa USA. Opowiada o podstawie buntownika, łamania zakazów. W sumie Holden nie pozostaje taki... bierny wobec samego siebie - wyrusza w podroż, próbuje odnaleźć własne "ja" Jego refleksje były dla mnie ciekawe, choć nie do końca lubię krytykowanie wszystkiego wokół, ale tu to zniosłam. Przynajmniej jest szczery i chce chronić dzieci wśród łanów zboża, choć ludzi ocenia negatywnie. Może po prostu widzi w tych dzieciach jakąś dozę wyjątkowości?
Pozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Kiedyś planowałam przeczytać, ale chyba teraz by mi się nie chciało, jakoś nie ciągnie mnie do tej ksiażki
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka Cię rozczarowała. Ja niestety jeszcze tego tytułu nie czytałam, ale widnieje on na mojej czytelniczej liście ;)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w swoim domu - jeszcze w starym wydaniu, bo należy ona do mojej mamy :D Korci mnie, by ją przeczytać i przekonać się, co ja będę o niej sądziła.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach, bo słyszałam o niej dużo pozytywnych słów. To chyba pierwsza negatywna opinia o tej książce jaką spotkałam. Trochę się teraz boję sięgać po tę powieść :D
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
bookowe-love.blogspot.com
A ja tę książkę chętnie przeczytam, bo każdy daną pozycję interpretuje i rozumie w inny sposób. Kiedyś przyjdzie na nią czas. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Natalia z natalie-and-books.blogspot.com
Ta książka jest wymieniana na liście lektur na olimpiadę z języka polskiego.dla klas licealnych. Dlatego miałam chęć po nią sięgnąć i zapewne to zrobie by wyrobić sobie własne zdanie. Z chęcią przeczytałam Twoja recenzję na jej temat i szkoda, ze Ci sie nie spodobala :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Ta książka jest wymieniana na liście lektur na olimpiadę z języka polskiego.dla klas licealnych. Dlatego miałam chęć po nią sięgnąć i zapewne to zrobie by wyrobić sobie własne zdanie. Z chęcią przeczytałam Twoja recenzję na jej temat i szkoda, ze Ci sie nie spodobala :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Czytałam ją ponad rok temu jako lekturę, ale myślę że dałabym jej taką samą ocenę jak ty- szału nie ma :P /Klaudia
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar zabrać się za lekturę tej książki, natomiast po twojej recenzji jeszcze raz się zastanowię, gdyż nie mam ochoty tracić czasu na tego rodzaju "opowieści".
OdpowiedzUsuńhttp://recenzjeparabatai.blogspot.com
Szkoda, że tak się zawiodłaś na tej książce. Mimo wszystko, chcę po nią sięgnąć i przekonać się, czy trafię do grupy jej miłośników, czy może również mi się nie spodoba :D
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę wieki temu, jako lekturę w gimnazjum haha, już nic z niej nie pamiętam, ale może kiedyś do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuń