piątek, 3 lutego 2017

Był sobie pies



Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Pewnego dnia na świat przychodzą małe, pełne życia szczenięta. Nie jest im jednak łatwo. Dlaczego? Niestety ani ich matka, ani one same nie zaznały nigdy przyjemnego dotyku człowieka, ciepła domowego czy też pełnej różnych pyszności miski. Mimo wszystko pies to przecież mądra istota, więc z pomocą kochającej matki szczenięta dorastają w szczęściu i radości, ale do czasu...Pewnego dnia psiaki zostają złapane i w ten sposób mały Bailey dostaje swoją życiową misję w domu chłopca. Jaka to misja? Podarować człowiekowi swoją miłość!


"PIES JEST JEDYNĄ ISTOTĄ NA ŚWIECIE, KTÓRA BARDZIEJ KOCHA CIEBIE NIŻ SAMEGO SIEBIE" - J. Billings


Książka W. Bruce'a Camerona to moim zdaniem dość specyficzna powieść. Jako wielka wielbicielka tych puchatych kulek, nigdy nie przepadałam za książkami o ich tematyce. Jestem osobą bardzo wrażliwą na te tematy, więc kiedy psiak w książce, czy nawet filmie umiera, potrafię płakać po nim godzinami i nie umiem się uspokoić. Dlatego więc zawsze unikałam czytania takich historii, ale czasami trzeba się przełamać prawda?

Pierwszą rzeczą, która bardzo mnie zdziwiła już na samym początku, jest to że narratorem opowieści jest pies! Poznajemy go już od samych narodzin, widzimy jak dorasta wraz ze swoim rodzeństwem i matką, która za wszelką cenę chciała chronić swe potomstwo przed niebezpiecznymi ludźmi. Pokazuje to idealnie mądrość tych stworzeń i moim zdaniem otwiera oczy czytelnikowi na pewnie sprawy.

Książkę przepełnia prostota. Na samym początku nie spodobał mi się ten całkowicie prosty i można powiedzieć, że czasami dziecinny sposób pisania historii. Z czasem jednak zrozumiałam, że skoro narratorem jest pies, to raczej ten nie zna jakiegoś wielce inteligentnego języka. Z każdą kolejną kartką zakochiwałam się w tej prostocie, która zaczęła też powolutku chwytać mnie za serce. To też sprawia, że nawet małe dziecko może sięgnąć po "Był sobie pies" i poznać te pełne miłości stworzenia, które poszłyby za swoim człowiekiem w ogień.

Niestety nie jest to piękna baśń, gdzie piesek mógłby żyć wiecznie aż do samego końca z właścicielem. Musi nastąpić dzień, gdy przyjaciel, którego tak niesamowicie kochamy odchodzi za tęczowy most. Ale czy na pewno? Tak jak pisałam na początku - Bailey ma jakąś misję do wykonania, więc co? Tak po prostu musi odejść? O nie, nie, nie! Niektóre psy nie mogą pójść do nieba. Muszą powrócić po swojej śmierci z powrotem na ziemię, by na nowo rozpocząć misję.

"Był sobie pies" to niezwykle prosta, ale zarazem inteligentna książką, po którą powinien sięgnąć każdy wielbiciel pupili. Podczas jej czytania uronimy kilka łez, ale mimo wszystko historia ta należy do pozytywnych! Mimo że nie jest to wielkie arcydzieło, moim zdaniem warto usiąść w wygodnym fotelu z tą lekturą i po prostu oddać się przyjemności! Ale nie zapomnijcie żeby podczas jej pochłaniania, podrapać swojego malucha za uszkiem! ;)




Dziękuję Wydawnictwu Kobiece za możliwość przeczytania książki!
A wy lubicie czytać tego typu książki, czy tak jak ja zazwyczaj ich unikacie przez słabe nerwy? :)


15 komentarzy:

  1. Mam wielką ochotę na tę lekturę, ale nie mam czasu. (powiedziałam ja, w trakcie ferii) Myślę, że przeczytam, obejrzę film i powtórzę to kilka razy. Niedługo
    Ciekawa recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam pod starym tytulem. Było miło, na chwilę, na jeden dzień - ale to nie jest lektura o której cały czas "pamiętam" ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Już się nie mogę doczekać kiedy przeczytam tę książkę! <3
    Do tej pory przeczytałam tylko jedną książkę opowiadającą o losach pieska - "Marley i ja" i była to baaardzo wzruszająca historia, a kiedy oglądałam film to płakałam przy nim jak bóbr. :')
    Zauważyłam też, że bardziej mnie rozczulają książki o zwierzętach, niż o ludziach. xD
    Pozdrawiam! :)
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać, aż przeczytam ta książkę! :) Jestem jej bardzo ciekawa i uwielbiam psy! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Unikam przez słabe nerwy, zdecydowanie. Chociaż mnie bardzo kusi!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam książkę i bardzo mi się podobała. Spędziłam z nią miło czas, jednak to, co widziałam przy produkcji filmu, sprawiło, że nie obejrzę tej ekranizacji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Chętnie obejrzę również film.
    Obserwuję i pozdrawiam, Ola
    bookwithhottea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Mam nadzieje, że kiedyś uda mi się ją przeczytać :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli będę miała okazję to z przyjemnością przeczytam :). Niedawno miałam okazję czytać historię z perspektywy zwierzaka, jednak nie był to pies a kot :). Całkiem sympatyczna książka - "Alfie, kot wielorodzinny".
    Pozdrawiam,
    Biblioteczka Dagmary

    OdpowiedzUsuń
  10. Boję się ogromnie tej książki, ale wiem, że w końcu ją kupię. A boję się dlatego, że dwa miesiące temu pożegnałam mojego najlepszego przyjaciela, który biega właśnie za Tęczowym Mostem i nie wiem jak zareagowałabym na to wszystko, bo dalej ogromnie tęsknie za Maksem ;(.

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio oglądałam zwiastun i... już na nim chciałam płakać. Ja wiem, że gdy wezmę tę książkę do ręki, to zaleję ją łzami. Zresztą filmu bez tulenia się do mojego psa też nie przetrwam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chętnie sięgnę po tę pozycję.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale tu się zmieniło! Oczywiście na lepsze :D
    Jakoś nie byłam przekonana do tej książki, ale po twojej recenzji może po nią sięgnę.
    Też zawsze płaczę na filmie jak jakiś pies zginie, heh.
    Świetna recenzja, pozdrawiam cieplutko! <3
    https://biblioteczkapati.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawi mnie bardziej film niż książka, ale kto wie, kto wie...
    Obserwuję!!

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Od przeczytania pierwszej zapowiedzi miałam ochotę przeczytać tę książkę, która nie mogła okazać się porażką. Nie zawiodłam się! Uważam, że oprócz świetnej fabuły, która zatacza piękne koło, ciekawym doświadczeniem było przeżywanie tej historii z perspektywy najodważniejszego psiego bohatera. Urzekła mnie naiwność i szczerość, z jaką autor opisał pewne kwestie, dzięki temu można spojrzeć na świat z innej strony i zastanowić się nad wieloma rzeczami.
    Pozdrawiam,
    www.favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń