sobota, 24 czerwca 2017

Po własnych śladach



Święta Bożego Narodzenia. Zima w Zakopanem. Mogłoby się wydawać, że jest wprost idealnie...jest jednak małe "ale". Podczas straszliwej zamieci jeden z bogatych i znanych biznesmenów wpada autem w poślizg i wjeżdża w dom zwyczajnego górala. Powiedzieć można, że był to jedynie nieszczęśliwy wypadek spowodowany złymi warunkami atmosferycznymi, jednak ofiara wypadku miała wprost zmasakrowaną do samych kości twarz, co nasunęło policji podejrzenia o celowym morderstwie z zimną krwią. Pierwsze podejrzenie spada na komisarza Karpiela, którego siostra została przykuta do wózka przez zmarłego już Alberta Cyrwusa. Policjant jednak nie daje się tak łatwo oskarżyć i postanawia wziąć sprawę we własne ręce, aby zbadać tajemniczą śmierć bogacza.


Nigdy nie byłam zwolenniczką powieści kryminalnych. Dlaczego? Możliwe, że nigdy nie mogłam znaleźć coś wystarczająco dobrego oraz ciekawego. I tutaj pojawia się książka Mariusza Koperskiego pt. "Po własnych śladach", która wciągnęła mnie na dobre w akcję przez kilka dni!

Pierwszym plusem jest na pewno sam pomysł na tę historię. Zakopanem, Boże Narodzenie...mogłoby się wydawać, że będzie to spokojna książka, natomiast ni stąd ni zowąd dostajemy niespodziankę w formie tajemniczego wypadku znanego w tamtych okolicach człowieka. Oczywiście nie jest to jedyna dziwna rzecz, którą trzeba będzie dokładnie przeanalizować, ponieważ w lekturze spotykamy porwania, różnego rodzaju intrygi, co na pewno urozmaica i napędza całość!

Bardzo fajnym pomysłem autora jest wprowadzenie do książek chociaż odrobinę kultury tamtejszych terenów. Moim zdaniem było tego troszeczkę za mało i osobiście dodałabym tam nieco więcej informacji dotyczących Zakopanego, tamtejszej mowy itd., ale mimo wszystko miło, że Mariusz Koperski postanowił bardziej wprowadzić nas w te klimaty.

Jedynym i dość dużym minusem, który zauważyłam, to jednak nadmiar wszystkiego. Można by powiedzieć, że przecież to dzięki temu książka staje się ciekawsza, ale dla mnie była ona nieco za ciężka. Lubię, gdy w danej historii dużo się dzieje, ale trzeba pamiętać, że "co za dużo to nie zdrowo" i tak niestety było w tym przypadku. Dużo podobnych do siebie bohaterów, ciągła i nagła zmiana miejsca wydarzeń, sprawiały że w pewnym momencie byłam bardzo zdezorientowana i kilkukrotnie zdarzało mi się cofać kilka kartek wstecz, by ponownie przeczytać dany fragment i wreszcie jako tako go zrozumieć.

Mimo tego na całość nie mogę jakoś bardzo narzekać. Mariusz Koperski stworzył naprawdę dobrą powieść kryminalną, którą warto przeczytać, ale tak jak pisałam wyżej - byłoby lepiej, gdyby autor zawarł w niej nieco mniej informacji i skupił się na jednej rzeczy, ponieważ i on i czytelnik zapewne niejednokrotnie gubił się w całej akcji.



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Astraia!

5 komentarzy:

  1. Niesamowita okładka, chciałabym ją mieć u siebie <3
    Miałam wiele przygód w Zakopanym, więc może przeczytam. Zobaczę co autor powymyślał :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś dla mnie. Uwielbiam kryminały. Leci na listę "do przeczytania".
    xoxo
    L.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytam zbytnio kryminałów sama nie wiem dlaczego. Ale mam zamiar i ta książka ląduje na mojej liście!

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wpadnie w moje ręce, to przeczytam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest książka zdecydowanie dla mnie 😊 lubię kryminały i muszę po nią sięgnąć ☺

    OdpowiedzUsuń