sobota, 21 stycznia 2017

Krew elfów


Geralt wreszcie odnajduje Ciri - małą psotną dziewczynkę, która przeżyła masakrę w swoim mieście, dała sama radę w niebezpiecznym Brokilonie. Okazuje się, że jest ona Przeznaczeniem, w które wiedźmin niestety nie potrafi uwierzyć, ale mimo wszystko bierze ją po swoje skrzydła, by wychować ją na silną wiedźminkę. W Kaer Morhen zaczynają się codzienne treningi, w których dziewczyna ma pokazać rozwijającą się w niej siłę, spryt, szybkość i umiejętność zabijania stworów, które nadal grasują po świecie, zabijając niewinnych ludzi. 
Niestety radosne chwile w Kear Morhen musi przyćmić spór pomiędzy wieloma rasami żyjącymi na świecie. Sytuacja jest bardzo napięta, ponieważ każdy chce przejąć władzę siłą, zniszczeniem innych ras. Wiedźmin za wszelką cenę chce zachować neutralność, jednak nie jest to łatwe, gdy jego podopieczna okazuje się być w dużym niebezpieczeństwie.


"Krew elfów" jest to trzeci tom serii książek Andrzeja Sapkowskiego, gdzie tym razem mamy do czynienia z jedną, spójną historią dotyczącą głównie dorastania Ciri u boku Geralta. Od samego początku nie mogłam się doczekać aż skończę zbiór opowiadań, by wreszcie mieć okazję sięgnąć po "normalne" książki, ponieważ nie jestem fanką takiej formy pisania.
W poprzednich częściach główną rolę w całej akcji odgrywał Geralt, w którym oczywiście zakochałam się na zabój! Tutaj również mamy z nim do czynienia w dużej mierze, ale tym razem na pierwszy plan wysunięta jest żeńska część bohaterów. Największą uwagę autor poświęca Ciri, która pojawiła się w "Mieczu przeznaczenia". Poznajemy ją, widzimy jak dorasta pod okiem wiedźminów w ich siedzibie. Muszę przyznać, że polubiłam ją już od pierwszej chwili! Najpierw widziałam w niej uroczą, ale psotną dziewczynkę, która powolutku przeradza się w silną, młodą kobietę, która potrafi pokazać pazurki. Zauważyłam też, że Geralt nieco się zmienił przez jej towarzystwo i jest to raczej pozytywna zmiana! 
Są jeszcze jakieś kobiety? Oczywiście, że tak! Wiedźmini zmuszeni byli wezwać do pomocy czarodziejki, które również odgrywają dużą rolę w całej akcji i mogliśmy je spotkać w "Ostatnim życzeniu" czy też "Mieczu przeznaczenia". Zauważyłam przez to w książce dużo typowych zachowań dla zwyczajnej kobiety, co czasami przynosiło dość komiczne wydarzenia na kartki tej powieści. Najbardziej spodobało mi się jednak to, że nie nie są one pokazane jako ta słabsza płeć, która do niczego się nie nadaje, co niestety dość często w książkach spotykam, także chwała ci za to panie Sapkowski! Mnie osobiście spodobał się zabieg, by nieco odsunąć Geralta na bok i pokazać silne babki w akcji! 
W książce jak zawsze nie brakuje niebezpieczeństw, humoru, ale również cudownych opisów, dzięki którym automatycznie przenosimy się do innego świata wraz z bohaterami "Krwi elfów". Wielokrotnie czułam ogromny stres podczas czytania tej historii. Dlaczego? Wielu wydarzeń tej książki nie można dobrze przewidzieć, przez co nie mamy tej pewności, czy czasami komuś nie stanie się coś strasznego, ale gdy teraz na to patrzę, uważam to za dość duży plus, ponieważ cały czas czujemy się zaskakiwani przez pisarza. 
Na samo zakończenie powiem tylko jedno - kac gwarantowany! 





A wy co sądzicie o tej serii książek? Ja osobiście nie mogę uwierzyć, że tak bardzo pokochałam polską powieść! :)

8 komentarzy:

  1. Tyle dobrych opinii o serii tej, muszę w końcu poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomimo tego, że za fantasy nie przepadam, to jednak pan Sapkowski jest jednym z moich ulubionych autorów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zakochałam się w polskich autorach właśnie przez Sapkowskiego. Co prawda za mną jedynie pierwszy tom opowiadań, ale już na półce mam kolejny i nie mogę się doczekać. Uwielbiam Ciri, nawet nie czytając książki zdecydowanie ta postać przypadła mi do gustu. Cieszę się też, że Sapkowski jak piszesz wypuścił na pierwszy plan kobiety. Babki w końcu to silna płeć! Pozdrawiam ciepło i zaczytanego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak można się dziwić, że polskie ksiązki są dobre ;P Nawet nie sam skill autora, a brak tłumaczenia robi swoje :D Tłumacz to kłamca.

    Ja w tym momencie traktuje serie jak jedną całość i szczerze powiem - nie pamiętam w której częsci co się działo XD

    W ogóle, widząc tytuł posta jakoś nie skojarzyłam go z Sapkowskim i pierwsze co miałam w głowie to: "Meh, znów jakaś durna książka o elfach" XD Nie, ja nie kojarzę od razu konkretnych tytułów z sagą, to je wiedźmin i tyle ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością pana Sapkowskiego. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się sięgnąć po jakąś książkę tego autora. A przedstawiona przez Ciebie pozycja zapowiada się naprawdę ciekawie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro polecasz muszę po nią sięgnąć. Nie znam tej książki nigdy się z nią nie spotkałam,a le fabuła mnie zainteresowała. Świetna recenzja.

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Z sagi o Wiedźminie czytałam dotychczas tylko "Ostatnie Życzenie" i "Krew Elfów", a że było to już jakiś czas temu, to niewiele z tych książek pamiętam. Dlatego w tym roku postanowiłam sobie przeczytać powtórnie te dwa tomy i dokończyć serię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszyscy polecają Sapkowskiego i wydaje mi się, że to trochę taka klasyka, którą trzeba znać ;) Sama się muszę zabrać za Wiedźmina jak najszybciej, a twoja recenzja jak najbardziej mnie do tego zachęca, zwłaszcza komiczne elementy charakterystyczne dla płci oraz silne babki, które potrafią kopać tyłki! ;)

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń